Untitled
Guest 13 20th Nov, 2024
Ja to w sumie nie wiem, ja tylko tak słyszałem i z gniazda zaobserwowałem..
To miała być ich pierwsza wspólna noc, pierwsza od bardzo długiego czasu.
Nie zawsze im się układało, lecz w kwestii wspólnych nocy nigdy nie mogli narzekać. Każdej ich wspólnej chwili, każde zbliżeniu towarzyszyły emocje tak silne, piękne, że ciężko byłoby porównać to do czegokolwiek, brak jest takich słów we wszystkich słownikach świata, by opisać, jak się wtedy czuli.
Oboje wiedzieli czego by chcieli od tej nocy, wyobraźnia czy sama myśl o tym, sprawiała, że mimo, że znali się już na wylot, stresowali się przed nią jak za pierwszym razem.
Żadna ze stron nie chciała naciskać, chciała, aby to wyszło naturalnie, wbrew pozorom to nie tylko o to chodziło żeby do czegoś doszło.. Sama ich obecność, fakt, iż spędzają czas razem, już wywoływał najszczersze szczęście.
Jeszcze będąc na spacerze, dużo rozmawiali, bardzo dużo, o tym co było, a jeszcze więcej o tym co jeszcze przed nimi. Tak idąc za rękę, zatrzymali się w miejscu, w którym wszystko się zaczęło. W pewnym momencie, chłopak objął ją w pasie, przyciągnął do siebie, wyszeptał coś do ucha i podarował czułego całusa w czoło.
Postanowili wrócić do domu, gdzie mieli zjeść wspólnie kolację. Żeby dodać magii tej pięknej chwili, chłopak załączył w tle ulubioną składankę dziewczyny, ale wcześniej, załączył ich pierwszą, wspólną piosenkę, taką po prostu ich.
Ta popatrzyła na niego wysyłając mu uśmiech, oparła głowę o jego ramie i zaczęli rozmawiać.
Rozmawiali o wszystkim i o niczym, jak im minął dzień, poprzednie dni, zaczęli wspominać swoje najlepsze wspólnie spędzone chwile, zaczęli się śmiać z rzeczy, przez które kiedyś się kłócili, wygłupiali się..
Kiedy nastała cisza, obojgu pojawiła się myśl, że jest im tak dobrze, lecz czegoś im brak... Chłopak był pierwszy, odwrócił się w stronę ukochanej, przez kilka sekund obdarzył ją kochającym spojrzeniem, po czym wplątując palce w jej włosy, odgarnął je na bok, tak by mieć lepszy dostęp do szyi. Czuła na niej teraz jego ciepły oddech i jego usta które spotkały się z jej szyją i ramieniem. Przyciąga jej twarz ku sobie, oddając namiętny pocałunek w jej piękne usta. Najchętniej zrobili by to już, od razu, ale wiedzieli, że mają przed sobą całą noc, której na pewno nie pójdą spać, na pewno nie tak szybko.
Leżąc jeszcze przed telewizorem, spędzali istnie romantyczne chwile, Ona leżała mu na kolanach, On palcami miział ją po plecach niczym rysując na każdym milimetrze jej ciała serduszka.
Napięcie i pożądanie narastało w nich coraz bardziej, mieli uczucie, że wchodząc teraz do łóżka, nie wypuściliby drugiego co najmniej przez tydzień, jednak próbowali trzymać żądze na wodzy. Aż jednak, chłopak pomyślał, że da przedsmak tego, co ich pięknego może czekać... nagle wsunął dłonie pod materiał stanika i zaczął masować jej jędrne piersi, wyczuwając pod palcami nabrzmiałe sutki.
Zaczął je pieścić, raz delikatnie, raz mocniej, wszystko w rytm jej przyśpieszonego oddechu. Z wielką delikatnością zaczął całować jej usta, szyję, piersi, nieśpiesznie zsuwając się palcem niżej, którym gładził jej piersi, schodząc niżej w stronę ud, aż finalnie pomiędzy nie.
Łapiąc ją za szyję i dociskając do łóżka, zaczął błądzić palcem po jej kobiecości, cały czas pieścił jej łechtaczkę, nie przestając obserwować jej pięknej twarzy, na której rysowały się podniecenie i dzika żądza, kiedy tylko jej jęki rozkoszy zaczęły być coraz głośniejsze, skrępował jej ręce koszulką którą z niej ściągnął, na przemian dociskając ją do łóżka i zakrywając ręką usta, oczy, zaczął powoli wsuwać w nią palce, coraz to głębiej, mocniej, jak jej oddech - coraz szybciej, kiedy kciukiem powrócił do łechtaczki, oddając jej gorący pocałunek, szeptając do ucha słowa ,,Kocham Cię Skarbie" doprowadził ją na szczyt.
Oboje jednak czuli niedosyt, bo chcieli czegoś więcej niż tylko kontakt z palcami, jednak oboje byli skupieni tylko na tym, jaka Ona jest szczęśliwa. Spełniona.
Zapalili papierosa, napili się piwa, kiedy tylko ten stwierdził, że idzie się na szybko umyć, tak jak wszedł do kabiny, tak prędko z niej nie wyszedł.
Dziewczyna weszła do niego, nie chcąc dłużej czekać na coś więcej. Stanęli twarzami do siebie.
Uniósł jej ręce i oparł o ścianę, trzymając je mocno.
Lubiła to, kiedy czuła się uwięziona, zniewolona. Podniecało ją to, ponieważ przy nim czuła się bezpiecznie, mogła swobodnie pozwolić żądzą zawładnąć nią.
Ta siła, żar, jego przyspieszony oddech, mocne pocałunki, sprawiały że jej pragnienia i kobiecość błagały, żeby go poczuć. Teraz, natychmiast.
Jednak chłopak jeszcze chwilę przeciągał to, dręczył ją, by po chwili odwrócić do ściany. Przywarł do niej całym ciężarem, czuła jego oddech na karku.
Czuła napierającą męskość. Kiedy w nią wszedł była już na granicy.
Oczekiwanie sprawiło że potrzebowała w tej chwili mocnych, szybkich pchnięć. Wiedział o tym, lecz po chwili zwolnili. Ruchy stały się bardziej precyzyjne, dodali czułość, dotyk, pocałunek. On uniósł ją, ta zacisnęła nogi na jego udach i wrócili do łóżka, cali mokrzy, w przenośni i dosłownie. Dziewczyna przymknęła oczy, wyciągnęła się, zamruczała, lekko napinała i rozluźniła mięśnie ud, pośladków gdy on doprowadzał ją ponownie na szczyt. Kiedy zajęczała tak głośno jak jeszcze nigdy, wtedy niespodziewanie poczuła na ustach dotyk. Przeciągły, namiętny pocałunek.
Po przebudzeniu dziewczyny, obejrzała się na bok łóżka, chcąc pocałować swojego ukochanego, lecz go tam nie było. Musiał wyjść do pracy, lecz zostawił liścik - ,,Gdybyś była czarną kawą, to piłbym Cię bez opamiętania, jedna za drugą, wyrzekając się jakichkolwiek innych źródeł kofeiny
Gdybyś była jakimś posiłkiem, byłabyś tym najsmaczniejszym którego jadłbym z jak największym apetytem i smakiem, z coraz to większymi kęsami, kęs po kęsie
No ale, że nie jesteś ani tym, ani tym, tylko ludziem, to co najwyżej mogę:
dotykać, albo macać. Dusić albo szarpać, miziać albo uruchamiać, tulić albo ściskać, dawać pole popisu, albo dominować
Ostro albo delikatnie
Grzmocić, pieprzyć albo kochać, niezależnie od miejsca, czy to w lesie, czy to w aucie, czy to we windzie, czy to w łazience, czy to w łóżku, czy to na krześle, czy to na ziemi, czy stole. Czy to na stojąco, czy to na siedząco, czy leżąco, czy na klęcząco, niezależnie od czasu i miejsca, zawsze chętnie bym Cię kochał, pieścił, uszczęśliwiał, doprowadzał i brał
Niezależnie od czasu i miejsca, najważniejsze, że z Tobą, bo tylko to ma sens, tylko tego chcę, tylko Ciebie pragnę
No co ja poradzę, że tak na mnie działasz, tak mi się podobasz i mnie kręcisz.
Po pracy jestem, może jakaś powtórka?"
Tak oto 9 miesięcy później urodziła się ich Parka. /Bocian
To share this paste please copy this url and send to your friends
RAW Paste Data