Fernando Santos,dla jednych człowiek, który może odmienić naszą kadrę,dla mnie facet,który zniszczył moich najbliższych.15 lat temu na jednej z imprez Pan Cezary Kulesza pił alkohol z moim starym,to właśnie wtedy,po dwóch litrach wódki na dwóch Cezary obiecał,że jeśli zostanie kiedyś prezesem PZPN,to mój ojciec dostanie szansę jako selekcjoner.Na drugi dzień dla mojego starego stało się jasne,że może porzucić swoją dobrze prosperującą karierę (był poważanym stróżem, strzegł prestiżowej firmy produkcyjnej).Mój stary był bardzo cierpliwy,15 lat bezrobocia,aby jak najlepiej przygotować się do swojej nowej roli.Po odejściu Sousy,stary wyrażał gotowość wzięcia tej kadry,jednak zaakceptował kandydaturę Michniewicza,stwierdził,że może lepiej przejąć kadrę na spokojnie po Mistrzostwach Świata.Po zwolnieniu Czesia byliśmy pewni,że to czas mojego starego.Po kilkunastu próbach udało nam się skontaktować z Kuleszą, powiedział nam,że jesteśmy chorzy psychicznie i te 15 lat temu był zmuszony złożyć taką obietnicę,bo ojciec groził mu nożem.Mój stary stwierdził,że to po prostu zagrywka negocjacyjna, okazuje się jednak,że ten oszust wziął jakiegoś Santosa,a mój ojciec po 15 latach zostaje z niczym